Upalne lato powoduje, że wciąż szukam chłodniejszych miejsc. I tęsknię za wilgotnym lasem w lekkich oparach mgły. Do lasu wprawdzie wybrać się nie mogę, ale moja biżuteria pozostaje w klimatach chłodno-leśnych. Tym razem w wilgotnym mchu usiadło kilka czerwonych leśnych borówek.
Do wykonania bransoletki (19cm) użyłam koralików szklanych, toho oraz magicznego malachitu.
P.S. :)
Specjalnie dla mamy zrobiłam drugą wersję, z kwarcem niebieskim. Splot jest wprawdzie nieco inny, jednak ze względu na wspólne „pochodzenie” pomysłu, postanowiłam edytować wpis i zamieścić również i tę wersję bransoletki.